środa, 27 sierpnia 2014

Sprzątanie

Z powodu czystej nudy i zdecydowanie zbyt dużej ilości wolnego czasu, wpadłam na pomysł napisania miniaturek z każdą ulubioną przeze mnie parą. Mam szeroko pojęta zainteresowania jeżeli chodzi o anime, filmy itp. więc należy spodziewać się niespodziewanego i wszelakich udziwnień w paringach. Jeżeli ktoś chciałby abym napisała jakąś konkretna parę, ulubioną na przykład przez niego, to proszę pisać w komentarzach (nie ma stu procentowej pewności, ze wykorzystam propozycję).
Czekam na odzew :D
_________________________________________________________________________________

 Po pomieszczeniu, od kilku minut roznosił się odgłos intensywnego… szorowania. Wydawać by się mogło, że czyszczona powierzchnia jest już idealnie lśniąca. Dla niektórych wydawać się to może oczywiste, zwłaszcza jeżeli spojrzy się na dany blat i zobaczy się go zachowanego w stanie permanentnego porządku. Gładka dębowa powierzchnia nie mogłaby być już bardziej czysta, lecz nie. Są takie uważne oczy, które potrafią dostrzec nawet to niedostrzegalne. Tak niemożliwie niewidoczne, że aż nieistniejące. I taki właśnie było. Biurko było czyste, ale jego właściciel uparcie twierdził, że nadal jest brudne. Co za paranoja.

Eren, czyszczący biurko kaprala był na skraju załamania nerwowego. Stał tu i czyścił biurko, które jego zdaniem było całkowicie czyste. A o najlepsze wcale się nie mylił i jego gnębiciel również o tym wiedział, ale nie potrafił odmówić sobie widoków.

Siedząc za pół tytanem miał doskonały widok na jego wyeksponowany tyłek, które był obecnie, wdzięcznie wypinany i opinany spodniami, które należały do części munduru zwiadowcy. Cóż lepszego miał teraz do roboty niż podziwianie. A już zwłaszcza jeżeli chodzi o Jeagera. Chłopak był tak naiwny, że to aż śmieszne. Każdy inny na jego miejscu zorientowałby się co do intencji przełożonego, ale oczywiście nie on. Naiwność i niewinność, co za irytująca mieszanka, pomyślał rozeźlony kapral. Rzucił ostatnie spojrzenie na tyły Erena i wstał energicznie upewniając się, że podczas ruchu dostatecznie wystraszył młodego. Spojrzał na niego ze zwyczajową obojętnością.

- Wreszcie skończyłeś. – rzucił beznamiętnie.

- Eeee… no chyba tak – zaczął niepewnie – mi się wydaje.

- Wydaje ci się? – spytał Levi z pozoru bez uczuć, lecz tak naprawdę był rozbawiony jego postawą.

- Jestem pewien, kapralu Levi. – stanął prosto i wypowiedział słowa z mocą.

- A ja – zaczął kapral powoli – jestem pewien, że przyjdziesz do mnie wieczorem. – skończywszy klepnął Erena w tyłek i wskazał mu drzwi dając drobną sugestię, że powinien już wyjść.

5 komentarzy:

  1. Napiszesz jakieś MidoKuro? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stwierdzam, że to naprawdę dobry pomysł. Sama bym na to nie wpadła, więc dzięki za podpowiedź :D

      Usuń
  2. Nie spodziewałam się, że szanowny kapral jest takim zbokiem :P Wyszło na to, że jest mniejszym pedantem niż zbokiem, no cóż, dawne zainteresowania zwykle spadają przynajmniej poziom w dół robiąc miejsce nowym, bardziej priorytetowym :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórym rzeczą po prostu nie można się oprzeć ;)
      Dla mnie kapral zawsze był i będzie pedantem, w mniejszym lub większym stopniu :D

      Usuń