Postacie zostały zaczerpnięte z serialu ,,Shameless US''.
Pairing Ian x Mickey
______________________________________________________________________
Pairing Ian x Mickey
______________________________________________________________________
- Chodź, może coś zjemy – Mickey od kilku minut próbował
przekonać Iana do wyjścia z łóżka – no chodź proszę.
Kiedy Fiona powiedziała mu, że Ian jest bipolarny na
początku nie rozumiał o czym ona mówi. Przecież to była zwykła depresja każdemu
mogła się przydarzyć. Lecz później przemówili mu do rozumu i przyjął do
wiadomości, że mogą mieć rację zwłaszcza, że ich matka na to chorowała. Mógł to
zrozumieć i się z tym pogodzić, ale miarka się przebrała gdy powiedziała, że
będzie musiał być hospitalizowany.
Retrospekcja
,,- Znaczy, że co?
Chcecie zamknąć go w wariatkowie!?
- Zrozum tam będą
potrafili mu pomóc.
- Nie! Nie ma mowy,
nie zamkniecie go w szpitalu dla psycholi!
- Czy ty nic nie
rozumiesz? On może próbować się zabić!
- No więc schowamy
wszystkie noże!
- Nie możemy tak.
Zmiany nastrojów są niemożliwe do opanowania!
- Nie mów mi co jest
niemożliwe!
- Ale…
-Zaopiekujemy się nim!
Ty. Ja. My! – Mickey przeszedł do kuchni
– Zostanie tutaj, ze mną!’’
Wspominając ten moment coś go ścisnęło za serce. Tak bardzo
chciał żeby Fiona zrozumiała, że chce tylko jak najlepiej dla Iana.
Kochał go
Potrafił się nim zaopiekować i zrobiłby dla niego wszystko.
Dosłownie.
* * *
- Szlag by ich, nigdy nie mają tych bekonowych chrupek.
Człowiek idzie tam, nawet płaci! A ci co?
Mickey zaraz po przyjściu ze sklepu postanowił zrobić
kolację i ponownie spróbować wyciągnąć Iana z łóżka. Nie mógł przecież leżeć w
nim całymi dniami i to bez jedzenia. Musiał wstać i spróbować się jakoś
pozbierać. Wiedział, że to możliwe po prostu obaj muszą się do tego przyłożyć.
Gdy wszedł do kuchni ujrzał przerażający widok. Ian leżał
blady i nieprzytomny na podłodze, z jego obu nadgarstków sączyła się krew,
która utworzyła obok niego dwie, szkarłatne plamy.
- Cholera jasna! Ian ty głupku co żeś ty zrobił!
Przerażony rzucił się do niego próbując zatrzymać krwotok z
nadgarstków. Po chwili dezorganizacji sięgnął po telefon i zadzwonił po karetkę.
* * *
- No i co teraz zamierzasz?
Rozjuszona Fiona stanęła naprzeciw czarnowłosego, który
siedział z twarzą ukrytą w dłoniach. Był całkowicie przerażony. Nadal nie mógł
się pozbierać po tym jak znalazł Iana, scena z jego bezwładnym ciałem cięgle
stawała mu przed oczyma. Szpitalny korytarz przy tym wszystkim wcale nie
pomagał myśleć ani się uspokoić.
- Rozumiem, że jesteś roztrzęsiony – szatynka usiadła
naprzeciw Mickeya – ale uprzedzałam, coś takiego może się zdarzyć. Nie łatwo
jest żyć z taką osobą, bo najczęściej potrzebuje stałej opieki. Dlatego też po
tym jak go wypiszą pojedziemy z nim do psychiatry.
Fiona spojrzała na niego próbując znaleźć zrozumienie na
jego twarzy, ale ten siedział nadal nie ruchomo jak gdyby wcale jej nie
zauważał.
- Mickey rozumiesz mnie? Spójrz na mnie! – nie wytrzymała i
szarpnęła go za dłonie. Wtedy też zobaczyła zalaną łzami twarz, którą ten czym
prędzej zaczął wycierać.
Lip, który przyglądał się temu wszystkiemu z daleka,
podszedł do nich i usiadł obok czarnowłosego. Westchnął podjąć mu chusteczkę, a
gdy ten doprowadził się do porządku zmusił go aby na niego spojrzał.
- Posłuchaj mnie uważnie – zwrócił jego uwagę na siebie –
rozumiem, że jesteś w rozsypce. My też. Ale najważniejszy jest teraz Ian,
którym musimy się odpowiednio zająć.
- Ok, ale co ja…
- Musisz zrozumieć, że powinien trafić do zakładu
psychiatrycznego. Tak będzie dla niego najlepiej, a gdy już mu pomogą i będzie
w lepszym stanie wróci. Ok?
- Dobrze zróbmy tak.
Wiedział, że to będzie najlepsze dla Iana. Kochał go i
chciał dla niego jak najlepiej dlatego właśnie zgodził się na to wszystko.
* * *
- Wiesz Ian, wszystko będzie dobrze. Prawda?
Debbie żegnała się z nim próbując podnieść go na duchu, ale
tak naprawdę on nadal był w stanie depresji i ona sama nie była pewna co z nim
dalej będzie.
Po rudowłosej reszta rodziny Gallagherów również pożegnała
się z Ianem i odeszli kawałek żeby dać trochę intymności parze.
- Trzymaj się tam. Rozumiesz? – Mickey spojrzał na
rudowłosego, który dopiero teraz zwrócił uwagę na niego – Wiem, że jak wrócisz
to będzie z tobą lepiej. No i wiesz – podał mu zeszyt do ręki – to jest
pamiętnik. Jakbyś czuł się samotny to napisz do mnie. Ok?
Spojrzał na niego i pocałował go w policzek, teraz mógł mieć
jedynie nadzieją, że Ian wróci do niego po leczeniu i jego stan będzie lepszy,
dzięki czemu znów będą mogli być razem.
Nadzieja to wszystko co mu teraz
pozostało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz