środa, 23 lipca 2014

Czekoladowy piątek Rozdział 4

Midorima był zdezorientowany. Leżał na czymś miękkim, było mu ciepło i wygodnie. To zdecydowanie nie była podłoga w Sali gimnastycznej. Nie miał pojęcia gdzie był. Całą sytuację potęgowała idealna cisza, która była wyczuwalna tam, gdziekolwiek był. Po chwili postanowił otworzyć oczy.

Zobaczył biel. Dużo bieli.

Czyżby był w szpitalu? Nie to niemożliwe.

Gdy usiadł i się rozejrzał zrozumiał, że znajduje się w pokoju pielęgniarki. Drzwi do pokoju otworzyły się gwałtownie i  stanęła w nich rozmazana postać o fioletowych włosach. Szybko poszukał okularów i gdy je założył zobaczył , że był to Murasakibara który spoglądał na niego zmartwiony.

- Wszystko w porządku Midorima – kun?

Kiedy tylko usłyszał jego głos przypomniał sobie sytuację w Sali gimnastycznej i od razu opadł na poduszki.

Nie miał pojęcia co teraz ma robić. Był naprawdę zestresowany całą tą sprawą. Jak miał z nim teraz rozmawiać? Co zrobić?

- Wiem, że jesteś zły – powiedział Murasakibara zwracając na siebie uwagę – to wszystko moja wina. Nie powinienem mówić tego przy wszystkich, ale nie wiedziałem co mam zrobić. Ty po prostu wtedy wybiegłeś i nawet nie powiedziałeś co myślisz o tym wszystkim, a ja…

- Poczekaj – Midorima przerwał mu w środku zdania, poprawiając swoim zwyczajem okulary – to prawda jestem na ciebie zły. Nie rozumiem jak mogłeś powiedzieć to przy chłopakach.

- Było widać, że się zdenerwowałeś – wtrącił Murasakibara.

- No proszę, mistrz spostrzegawczości się znalazł – zadrwił z niego na co Murasakibara skulił się w sobie – A wiesz co? Najlepiej stąd wyjdź i daj mi spokój.

- Ale…

- Przestań! Najlepiej zrobisz jak zejdziesz mi z oczu.

Zrezygnowany olbrzym wyszedł z pokoju ostatni raz spoglądając na zielonowłosego, który nie zwracał na niego uwagi tylko wyglądał przez okno.

                                             *   *   *

Kise, który bardzo zaangażował się w całą tą sprawę czekał za rogiem obserwując drzwi do pokoju pielęgniarki. Nagle drzwi otworzyły się i Murasakibara wyszedł wyraźnie przybity. Blondyn postanowił już go nie zaczepiać i gdy tylko ten zniknął z pola widzenia, wślizgnął się do Midorimy.

- Mówiłem ci żebyś…Kise? – zdziwił się zielonowłosy, który był przekonany, że to Murasakibara wrócił.

- Tak to ja – zwrócił się do niego, siadając na krześle obok – wiem, że powinieneś odpoczywać po tym jak straciłeś przytomność, ale muszę z tobą o czymś porozmawiać.

- Jak tu już jesteś to mów.

- Chciałbym porozmawiać z tobą o Murasaki…

- Nie. Nie chcę o tym rozmawiać.

- Przestań! – uniósł się Kise – Nie powinno się tak traktować kogoś kto cię kocha. Był na tyle zdeterminowany, że wyznał ci to przy wszystkich dlatego też nie możesz odrzucać go na starcie.

- Czy ty niczego nie rozumiesz?

- No, więc wytłumacz mi.

- Przede wszystkim obaj jesteśmy mężczyznami.

- No i co z tego?

- No tak. Tobie to nie przeszkadza, bo sam obściskujesz się z Aomine.

- Tak to prawda – potwierdził, patrząc się na niego z uśmiechem – jestem z nim szczęśliwy. Mimo że Aomine potrafi dogryźć. Ale nie ma w tym nic złego. Dlatego właśnie powinieneś poważnie przemyśleć sobie uczucia Murasakibary. Może wcale nie jest tak, że nie tylko on cię kocha?

- O czym ty mówisz? – zielonowłosy spojrzał na niego zaskoczony nie rozumiejąc o co mu może chodzić.

- Sam to przemyśl. A teraz przepraszam, muszę już iść. Daiki na mnie czeka – Kise pomachał do niego z uśmiechem – Pa pa, Midorimacchi.

Kiedy blondyn wyszedł Midorima poważnie zaczął rozmyślać nad jego słowami. W tak krótkim czasie tak wiele się wydarzyło. To wszystko go przytłaczało i naprawdę nie miał pojęcia co mogłoby być dla nich obojga najlepszym rozwiązaniem. Nigdy nie był w takiej sytuacji, więc tym trudniej było mu cokolwiek postanowić.

Po pewnym czasie doszedł do wniosku, że nie powinien zostawiać w tym stanie całej tej sytuacji i postanawiał z nim jak najprędzej porozmawiać.

                                               *   *   *

Nie był zdecydowany do tego co chce zrobić a właściwie do tego co robi. Stał właśnie przed drzwiami domu Murasakibary, wcale nie musiał długo prosić o jego adres Akashiego, ponieważ ten zadziwiająco chętnie mu go podał. Postanowił, że musi z nim porozmawiać jeszcze dziś nie przejmując się tym iż jest już późny wieczór. Jeżeli Murasakibara chciał uzyskać od niego odpowiedź to tylko i wyłącznie teraz. Nie będzie już lepszej okazji.

Midorima zebrał się w sobie i zadzwonił do drzwi. Po chwili w drzwiach stanął Murasakibara. Wyglądał na przybitego i będąc szczerym nie mógł mu się dziwić. Fioletowowłosy z pewnością odebrał jego zachowanie jako odrzucenie uczuć. Musiał czuć się naprawdę okropnie.

- Przepraszam, że niepokoję cię o tej porze ale uważam, że powinniśmy porozmawiać jeszcze dzisiaj.

- Acha… - Murasakibara jakby wrócił do swojego obojętnego zachowania.

- No, więc… mogę wejść?

- Tak oczywiście – zaraz się opamiętał – proszę wchodź.

- Przepraszam za najście – powiedział Midorima ściągając buty.

- Chodź, porozmawiamy w moim pokoju.

Pokój Murasakibary był niewielki. Znajdowało się w nim łóżko, szafa i biurko, a walające się gdzieniegdzie przedmioty wskazywać mogły na to, że był koszykarzem.

Midorima zgodnie ze wskazaniem kolegi usiadł na krześle od biurka a ten ulokował się naprzeciw niego, na łóżku.

- Na początek chciałbym cię przeprosić za moje zachowanie u pielęgniarki. Nie powinienem był tak pochopnie reagować. Chcę ci również podziękować za szczerość i prawdę powiedziawszy nie jestem zły za to, że powiedziałeś to wszystko przy chłopakach.

- Ale właśnie powinieneś być zły na mnie. To naprawdę było nieodpo…

- Proszę cię nie chcę żebyś się za to obwiniał, ponieważ to właśnie moje zachowanie zmusiło cię do takiego postępowania.

Po tym zapanowało pomiędzy nimi krępujące milczenie. Żaden nie wiedział co ma teraz powiedzieć.

2 komentarze:

  1. Miło, że Murasakibara przyszedł go odwiedzić, nawet jeśli chwilę później został wręcz wywalony za drzwi tym nieprzyjemnym tonem jakim posłużył się Midorima :D Kise chyba dobrze czuje się w roli swatki, to w sumie dobra cecha bo chociaż jemu samemu zbyt wiele do szczęścia już nie potrzeba to chociaż okazuje swoje dobre serduszko coby innym także wiodło się lepiej :> Teraz czekam aż Midorin łaskawie odwzajemni jego uczucia i niech to tsundere spocznie w kąciku, przynajmniej na jakiś czas XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z temperamentem, który wykazuje tutaj Midorima nie wydaje się zaskakującym, że tak łagodnie powiem, Murasakibara został wywalony za drzwi.
      Oczywiście nie mogło się obejść bez zbędnej pomocy, więc Kise nadawał się do tego idealnie, dlatego też nawet nie zastanawiałam się nad tym za bardzo i umieściłam go w roli ''swatki''.
      Dzięki za komentarz i polecam się na przyszłość :D

      Usuń