Postacie zostały zaczerpnięte z filmu ,,Gra o tron''
Paring Robb x Jon
_________________________________________________________________________________
Robb i Jon leżeli spełnieni w
łożu, ciasno spleceni w uścisku jak gdyby jeden drugiemu mógłby się wyrwać. Liczyli
się tylko oni i te krótkie chwile szczęścia, które niejednokrotnie uśmierzały
ból który powodował brak akceptacji wynikający z ich, jakby nie było
kazirodczego związku.
Wszystko wydawało się być
idealnie, bo cóż miałoby ich rozdzielić? Ojciec, który bez względu na wszystko
kocha każde ze swoich dzieci, czy może matka, która szczerze nienawidzi bękarta
swojego męża, lorda Starka? Wiedzieli tylko, że nawet jeśli znalazłaby się
osoba próbująca ich rozdzielić nigdy by na to nie pozwolili i walczyliby o
siebie nie bacząc na konsekwencje swoich decyzji.
Obydwoje byli pewni tego, że nikt
jak na razie nie będzie im przeszkadzał w miłości. Problemem, który zbliżał się
do nich nieubłaganie, długimi krokami stawało się ewentualne małżeństwo
pierworodnego i danie północy kolejnego lorda.
-Jon…- powiedział krótko Robb.
-Hmm.-mruknął sennie w odpowiedzi
drugi z mężczyzn.
-No bo wiesz…
-Co wiem?- spytał się, odrobinę
zirytowany Jon, przy okazji ziewając.
-…gdyby mężczyźni mogli brać ślub
już byłbyś moją żoną .- skończył z szelmowskim uśmiechem.
-Ah, tak?- zwrócił się do niego-
No, więc gdyby mogli rodzić pewnie byłbym matką twoich dzieci, co?
Po tym stwierdzeniu obaj wybuchnęli śmiechem wiedząc, że tylko siebie potrzebują do szczęścia. Więc nawet jeśli
zajdzie potrzeba przedłużenia rodu z Starków jakoś sobie z tym poradzą. Bo nikt
przecież nie mógłby ich rozdzielić.
Co prawda z "Grą o tron" mam niewielkie doświadczenie (Serialu nie oglądałam, a książkę przeczytałam ledwie w połowie, nie dlatego że mi się nie podobała, a z uwagi na to że nie lubię czytać książek w formie elektronicznej, a bibliotece dosyć ciężko ją zdobyć, dlatego odkładam pieniążki na maksimum przyjemności ;>), ale samo opowiadanie bardzo mi się podobało. Żartowanie sobie z takich kwestii jak małżeństwo i dzieci w związkach homoseksualnych często jest bardzo pozytywne, na plusik XD
OdpowiedzUsuńWychwyciłam kilka drobnych błędów, ale wynikają one z szybkiego pisania (doskonale je rozumiem) więc się ich nie czepiałam, natomiast znalazłam jedno zdanie, które proponowałabym zapisać w ten sposób: "Liczyli się tylko oni i te krótkie chwile szczęścia, które niejednokrotnie uśmierzały ból spowodowany przez brak akceptacji wynikający z ich, jakby nie było kazirodczego związku." Zastąpiłam słowo "który" słowami "spowodowany przez", możliwości jest wiele a to był tylko prosty przykład jak uniknąć powtarzania słów :D (mam nadzieję, że mi to wybaczysz, niektórzy wolą jak się ich zostawi w spokoju, a niektórzy wręcz domagają się tego żeby ich poprawić XD) Podobało mi się, oby tak dalej :>
Nawet nie masz pojęcia jak ucieszył mnie twój komentarz :)
UsuńBloga założyłam dopiero wczoraj (strasznie długo zajęło mi ogarnięcie tego wszystkiego) więc tak szybki komentarz bardzo mnie cieszy i dziękuje za niego:D
Cieszy mnie również to, że zwracasz mi uwagę na błędy gdyż staram się je redukować do minimum, co mi zbytnio nie wychodzi :p
Jeszcze raz dziękuje ci za przeczytanie i mam nadzieję, że będziesz czytała kolejne wpisy.
"Bo nikt przecież nie mógłby ich rozdzielić."
OdpowiedzUsuńSPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER
Taaaak, a ostatecznie i tak oboje umrą. Life is brutal and full of zasadzkas xd
No dobra, Jon pewnie zostanie ożywiony przez Meliskę, czy jeszcze jakoś inaczej, nie sądzę, żeby Martin zabił go tak "na śmierć", bo jest kluczową postacią, choć mnie osobiście pomysł na uśmiercenie go się bardzo spodobał. Nie żebym go nie lubiła, ale kiedy czytałam o jego śmierci byłam autentycznie zafascynowana. No, ale dobra, bo ja tu wkraczam na dyskusyjne tematy, wróćmy do shota.
No jak widzisz w końcu się przemogłam, żeby go przeczytać. Jakoś nie mogłam się wcześniej za niego wziąć, bo dla mnie paring Jon x Robb to jest coś co nigdy nie powinno się urodzić. No, ale bądź, nie bądź już nie raz się przekonałam, że paringi, za którymi nie przepadam u Ciebie mi się podobają. Raz się żyje, weszłam, przeczytałam, komentuję.
No i tak właśnie jak myślałam, spodobało mi się. Żałuję, że to jest tylko jeden shot, chętnie przeczytałabym coś dłuższego o nich. Widzisz, co ze mną robisz? Nie lubić paringu, a chcieć o nim dalej czytać... tak bardzo Hitomi xd
Szkoda też, że takie to krótkie było, ja bym to wrzuciła do kategorii miniaturek wiesz? No, ale ogólnie bardzo fajne, cieplutkie, podobało mi się. Nawet Jon, który na ogół mnie niepomiernie irytuje (tak irytuje mnie, wkurza, nieraz mam ochotę rozszarpać go gołymi rękoma, ale wcale go nie nienawidzę. Więc ja go naprawdę lubię xd Czy jestem dziwna? xd) u Ciebie jakoś przestał.
Wgl wyobraziłam go sobie aka genderbender w roli matki dzieci Robba i to było... MOCNE. Serio. No, ale czego się zobaczyło, nie da się odzobaczyć xd Choć powinna być czasem wersja reset wspomnień w mózgu. Bardzo przydatna. Ciekawe czy jakby wzięła tę tabletkę od "Limtless", albo naćpała się tego hormonu, czy witaminy z "Lucy" to bym tak potrafiła. Klikasz i już nie pamiętasz o nieprzyjemnych rzeczach. Przydatne na dłuższą metę xd
No, a tak wgl to cieszę się, że napisałaś coś z Pieśni Lodu i Ognia. Pomijając ten paring, bardzo lubię twórczość Martina, choć czyta się go dosyć ciężko i jest momentami za bardzo przewidywalny. To znaczy nie sposób przewidzieć w jaki sposób umrze dana postać, ale da się łatwo przewidzieć, kto umrze. Na początku ta ogólna sieczka mnie jarała, ale przy takiej ilości tomów, stało się to nieco monotonne. W przypadku PLiO to jeden z niewielu przypadków, gdzie uważam, że serial jest lepszy od książki. Fakt, pomijają od chuja rzeczy, ale ogólnie serial jest zrobiony dobrze i łatwiej podchodzi niż książka. To stylu Martina trzeba się jednak długo przyzwyczajać. No lekki to on nie jest. Przy Nawałnicy Mieczy w końcu się do niego przyzwyczaiłam, ale trochę mi to zajęło. Choć ogólnie uważam PLiO za bardzo dobrą serię, po prostu jest momentami trochę przesadzona, a serial jak na razie takiego przesadzenia unika. Mam nadzieję, że pociągną to dalej w podobnym stylu.
No, a wracając do Ciebie, naprawdę fajny shot. Choć mój romantyzm i uczuciowość mieści się w łyżeczce do herbaty to ten romantyzm u Ciebie mi się podoba. Fajnie go kreujesz i to właśnie bardzo mi się podoba.
No, to kończąc takim miłym akcentem; mam nadzieję, że napiszesz coś jeszcze kiedyś z PLiO. Trzymam za to kciuki.
Do następnego!