Czułam się trochę winna, że po tak długiej przerwie, dodaje tylko taki krótki rozdział, więc napisałam jeszcze trochę, nie więcej niż w poprzednim. Nie będzie się działo nic spektakularnego czy coś, po prostu będzie miało to duże znaczenie dla dalszej akcji :D
________________________________________________________________________________
Czasami mamy ochotę dać kopa w
dupę życiu, tak samo jak ono często nam daje. Mści się na nas nie wiadomo za
co, wpędza w idiotyczne sytuacje, rujnuje nam wszystko. W takich momentach
Kuroko, doskonale rozumie samobójców. Bo co może być większym kopniakiem dla
życia, niż zakończenie go? Zemsta doskonała. Nie możesz się odegrać jak każdy normalny?
Zabij. O konsekwencjach pomyśli się później.
Błękitnowłosy energicznie potrząsnął
głową, próbując wyzbyć się tak idiotycznych myśli, jednak nie podniósł głowy
bez przerwy, zapamiętale wgapiając się w swoje nogi. A to, okazało się błędem.
Nie zaczął jeszcze nawet kolejnego monologu do samego siebie, kiedy osunął się
po ziemi, uprzednio dostając piłką w twarz. Ciężką i twardą piłką. Na szczęście
nie stracił przytomności, ale szybko zmienił co do tego zdanie, gdy cała
drużyna podbiegła do niego, dając wyraz swojemu zaniepokojeniu.
- Kuroko! Cholera jasna, żyjesz
człowieku!
- Kagami ty głąbie! Myślisz
czasem co robisz!?
- Wiesz przecież, że nigdy nie
skrzywdziłbym Kuroko umyślnie. Nie jego! – nie skończył nawet się tłumaczyć, a
już pochylał się nad zakrwawionym chłopakiem, próbując zorientować się w
sytuacji. – O boże, nic ci nie jest? Nie chciałem, przecież wiesz! Dlaczego nie
złapałeś piłki, jak ją do ciebie rzuciłem?
Irytujący, bezmózgi palant.
Kuroko był wściekły. Nie dość, że dostał od niego piłką w twarz i ma
najprawdopodobniej złamany nos, to ten głupek ściska go boleśnie za ramię. Użył
całej siły, żeby wyrwać ramię z imadła jakie tworzyła ręka Kagamiego i czując
zawroty głowy, wstał z podłogi co skończyło się ponownym upadkiem.
- Kuroko. Daj sobie pomóc, możesz
mieć wstrząśnienie mózgu. – z ulgą przyjął pomoc Riko, która odsunął Kagamiego
i resztę spanikowanej drużyny.
Pomogła mu usiąść i delikatnie
dotknęła jego nosa, na co Błękitnowłosy jęknął i szybko odwrócił głowę.
- Chyba jest złamany. –
stwierdziła.
- Tyle to ja sam wiem. – odparł z
przekąsem.
Riko, zignorowała go wstając i
pomagając mu zrobić to samo. Nie obeszło się przy tym bez kilku przekleństw, bo
Kuroko pomimo swojej nikłej postury, swoje ważył.
- Gdzie mnie zabierasz? – może i
był odrobinę rozkojarzony i oderwany od rzeczywistości, jednak trudno mu było
się nie zorientować, że kapitan o dłuższego czasu gdzieś go ciągnie.
- Do szpitala. – wyjaśniła krótko
i szarpnęła nim krótko, chcąc żeby zmienił kierunek i nie uderzył w ścianę,
która jego zdaniem wyrosła znikąd. – Uważaj trochę. – mruknęła i zamilkła nie zamierzając
wdawać się z nim w rozmowę.
Oniemiały chłopak został
zaprowadzony na zewnątrz i posadzony na ławce przed szkołą przez Riko, która
wróciła do niej z powrotem.
Kuroko rozglądnął się po
dziedzińcu szkoły, ale nie zobaczył żadnego ucznia. No tak jest jus po
lekcjach, pomyślał zastanawiając się nad swoim nagłym przypływem głupoty.
Poniósł dłoń do swojej twarzy i rękawem naciągniętym na rękę, próbował zetrzeć
krew z twarzy, ale uświadomił sobie, że tylko jeszcze bardziej pogarsza sprawę,
więc szybko zaprzestał działania. Zawroty głowy bezustannie mu o sobie przypominały
i sprawiały, że czuł się jakby za chwilę miał zwymiotować.
Nie miał jednak czasu się nad tym
długo zastanawiać, bo po chwili usłyszał, że ktoś wybiega ze szkoły. Tym owym
kimś okazał się Kagami, który rozpędzony biegł w jego stronę. Niezgrabnie
zatrzymał się tuż przed błęktnowłosym i pochylił się nad nim troskliwie.
- Jak się czujesz, lepiej? – zagryzł
wargi, najwyraźniej nadal obwiniając się o to co przydało się jego ukochanemu.
- Nie ani trochę. – odburknął mu
i odwrócił głowę w przeciwną stronę.
- To moja wina. – westchnął,
bezceremonialnie siadając naprzeciw niego.
- Trudno nie zauważyć. – nie zamierzał
bawić się z nim w czułostki i z zamiarem dokopania mu jeszcze bardziej postanowił
obwiniać go. – Naprawdę powinieneś uważać co robisz. Mogłeś mnie normalnie
zabić. – nie może mścić się na życiu, zemści się na jednym z gorszych jego elementów.
- Tak wiem, jestem kompletnym dur…
- Kuroko-kun! Jak z tobą? –
kolejna porcja przeprosin ze strony czerwonowłosego została gwałtownie przerwana
przez nauczyciela, który szedł w ich stronę razem z Riko.
- Sensei zawiezie cię do
szpitala. – wyjaśniła pośpiesznie Riko, zauważając pytający wzrok
błękitnowłosego.
- O-okej. – nie miał zamiaru oponować,
bo przede wszystkim nie miał na to wystarczająco dużo sił.
- Chodź Kuroko-kun. Naprawdę nie
wyglądasz za dobrze. No więc dostałeś piłką od kolegi z drużyny…
Kuroko modlił się tylko, żeby nauczyciel
nie rozmawiał z nim przez resztę drogi. To by było zbyt wiele jak dla jego psychiki.
Zabij go.
OdpowiedzUsuńZabij Kagamiego~~
Wepchnij pod samochód, czy coś, nie wiem... albo ja to zrobię. Normalnie nie da się go znieść, wcale nie dziwię się reakcjom Kurosia.
Może to brzmieć, jakby mi się jego postać nie podobała, ale to nie tak. Bardzo podoba mi się, jak go wykreowałaś, no bo w końcu sprawić, żeby czytelnik odczuł uczucia jednej z postaci tak wyraźnie i poczuł taką samą antypatię jak on do drugiej postaci, to trzeba mieć naprawdę talent. No więc tak, chwalę Cię, chwalę, bo zasłużyłaś.
"Irytujący, bezmózgi palant. Kuroko był wściekły." - wiesz, wyobraziłam sobie jak Kuroś mówi to z taką kamienną twarzą i prawie sturlałam się z łóżka ze śmiechu. Zgon po całości~~
Po tym rozdziale mam już w główce ułożoną całą dalszą fabułę, czy też fapułę, a co z niej się sprawdzi, to się przekonam już sama (mam nadzieję, że niedługo). Wgl tytuł opowiadania mówi sam za siebie xd
Czekam na część piątą bardzo, bardzo~~
Weny~~
Złośliwość rzeczy martwych, przkłada się u mnie na złośliwośc rzczy ulotnych i zwanych weną. Nie wiadomo kiedy cię napadnie, nie wiadomo kiedy cię rzuci, ale jedno wiadomo. Jak ją raz miałeś to na pewno wróci.
UsuńTo moje słowa, bo są prawdziwe w cholerę i jak przez długi czas jej nie miałam, to teraz mnie napadła i wcale nie chce opuścić. Dlatego tez następnego rozdziału możesz się raczej prędko spodziewać.
Nawet jakbyś mi powiedział, że nie lubisz Kagamiego to bym nie była na ciebie zła, bo o to mi chodziło. Mordować nikogo nie będę, ale jednak chciałam, żeby był wnerwiający, z lekka powiedziawszy :D
Kuroś kochanie, chodź do mnie, razem udupimy tego irytującego szczyla ;D Ja niestety jeszcze nie mam pomysłów na fapułę, ale trzeba przyznać, Tetsu jako kawał betonu jest na swój sposób kawaii ;D Miałam kiedyś taką przyjaciółkę jak ten tu Kagami, może miłości mi nie wyznawała, ale jak to takie radosne to aż się chce udusić (Nie żebym ja nie była tęczozjebem. A wgl wiecie, że Michał Anioł zakochany był w mężczyźnie?) I Federico Garcia Lorca też, choć ten akurat był stuprocentowym gejem xD Awww, weno mojej kochanej Hitomi, masz zrobię ci ołtarzyk, a teraz zostań ;D Ostatnio coś mówiłaś, że nienawidzisz zimy. Pocieszyć cię ? Cierpię na paniczny strach przed lodem, więc pomimo iż lubię niskie temperatury, gramy w jednej drużynie - przeciwko zimie !! A więc arrivederci, mia amica ;D Całuski i cieeepłe uściski ;D
OdpowiedzUsuń~Yazu
No wiesz, kiedy wyobrażę sobie pewne sceny z udziałem lodu to też zaczynam się go bać...
UsuńNo dobra pomińmy ten wcześniejszy fragment. Kuroko to ogólnie słitaśna postać, więc nie ważne w czym, nie ważne gdzie, nie ważne jak, on zawsze jest słodki super i w ogóle, nie kochać się go nie da. Wena mojego domostwa progi skromne odwiedziła i nie powiem, mam jej nagły przypływ zamiarem wykorzystać. Po chłopsku, póki będzie póty będę pisać :D
Fajne. Zdlówam jestem już od pon. Czy ja widzę RiEre Xq *qqqqqqqqqq* ^qqqqqqqqq^?
OdpowiedzUsuń~Wielki Mistrz Monte
Oho odzywa się, zaraz będzie żądać choćby miniaturki :D
UsuńKagami ty głąbie, jak ktoś gapi się na własne stopy, to raczej nie oznacza to komendy w stylu "śmiało rzucaj, może jakimś cudem dam radę to złapać i nie przepłacić tego złamanym nochalem" :D'' Kiedyś dostałam piłką w twarz, raz. Raz na parę lat to nie tak wiele, a że legalnie nie ćwiczę już od trzech lat to znacznie obniżyłam ryzyko "złamanego nosa", Kuroko powinien raz na jakiś czas odpuszczać sobie treningi, zwłaszcza jak ma ciułać się w zamyśleniu przez dwie godziny i w trakcie czymś oberwać XDD Życzę takiej piłki Kagamiemu, może się otrząśnie, a tobie sporo spokoju, weny i dobroci na święta :D
OdpowiedzUsuńNie znam nikogo kto by zbadał tajniki umysłu Kagamiego, więc możemy czuć się trochę usprawiedliwieni, bo nigdy nie będziemy wiedzieli co mógłby zrobić. I przy okazji daje to szerokie pole do popisu nam, autorom. Nie mam do niego pretensji, na dzieci niepełnosprawne umysłowo się nie krzyczy :D
Usuń