niedziela, 14 grudnia 2014

Krótka chwila radości 4

Czułam się trochę winna, że po tak długiej przerwie, dodaje tylko taki krótki rozdział, więc napisałam jeszcze trochę, nie więcej niż w poprzednim. Nie będzie się działo nic spektakularnego czy coś, po prostu będzie miało to duże znaczenie dla dalszej akcji :D
________________________________________________________________________________


Czasami mamy ochotę dać kopa w dupę życiu, tak samo jak ono często nam daje. Mści się na nas nie wiadomo za co, wpędza w idiotyczne sytuacje, rujnuje nam wszystko. W takich momentach Kuroko, doskonale rozumie samobójców. Bo co może być większym kopniakiem dla życia, niż zakończenie go? Zemsta doskonała. Nie możesz się odegrać jak każdy normalny? Zabij. O konsekwencjach pomyśli się później.

Błękitnowłosy energicznie potrząsnął głową, próbując wyzbyć się tak idiotycznych myśli, jednak nie podniósł głowy bez przerwy, zapamiętale wgapiając się w swoje nogi. A to, okazało się błędem. Nie zaczął jeszcze nawet kolejnego monologu do samego siebie, kiedy osunął się po ziemi, uprzednio dostając piłką w twarz. Ciężką i twardą piłką. Na szczęście nie stracił przytomności, ale szybko zmienił co do tego zdanie, gdy cała drużyna podbiegła do niego, dając wyraz swojemu zaniepokojeniu.

- Kuroko! Cholera jasna, żyjesz człowieku!

- Kagami ty głąbie! Myślisz czasem co robisz!?

- Wiesz przecież, że nigdy nie skrzywdziłbym Kuroko umyślnie. Nie jego! – nie skończył nawet się tłumaczyć, a już pochylał się nad zakrwawionym chłopakiem, próbując zorientować się w sytuacji. – O boże, nic ci nie jest? Nie chciałem, przecież wiesz! Dlaczego nie złapałeś piłki, jak ją do ciebie rzuciłem?

Irytujący, bezmózgi palant. Kuroko był wściekły. Nie dość, że dostał od niego piłką w twarz i ma najprawdopodobniej złamany nos, to ten głupek ściska go boleśnie za ramię. Użył całej siły, żeby wyrwać ramię z imadła jakie tworzyła ręka Kagamiego i czując zawroty głowy, wstał z podłogi co skończyło się ponownym upadkiem.

- Kuroko. Daj sobie pomóc, możesz mieć wstrząśnienie mózgu. – z ulgą przyjął pomoc Riko, która odsunął Kagamiego i resztę spanikowanej drużyny.

Pomogła mu usiąść i delikatnie dotknęła jego nosa, na co Błękitnowłosy jęknął i szybko odwrócił głowę.

- Chyba jest złamany. – stwierdziła.

- Tyle to ja sam wiem. – odparł z przekąsem.

Riko, zignorowała go wstając i pomagając mu zrobić to samo. Nie obeszło się przy tym bez kilku przekleństw, bo Kuroko pomimo swojej nikłej postury, swoje ważył.

- Gdzie mnie zabierasz? – może i był odrobinę rozkojarzony i oderwany od rzeczywistości, jednak trudno mu było się nie zorientować, że kapitan o dłuższego czasu gdzieś go ciągnie.

- Do szpitala. – wyjaśniła krótko i szarpnęła nim krótko, chcąc żeby zmienił kierunek i nie uderzył w ścianę, która jego zdaniem wyrosła znikąd. – Uważaj trochę. – mruknęła i zamilkła nie zamierzając wdawać się z nim w rozmowę.

Oniemiały chłopak został zaprowadzony na zewnątrz i posadzony na ławce przed szkołą przez Riko, która wróciła do niej z powrotem.

Kuroko rozglądnął się po dziedzińcu szkoły, ale nie zobaczył żadnego ucznia. No tak jest jus po lekcjach, pomyślał zastanawiając się nad swoim nagłym przypływem głupoty. Poniósł dłoń do swojej twarzy i rękawem naciągniętym na rękę, próbował zetrzeć krew z twarzy, ale uświadomił sobie, że tylko jeszcze bardziej pogarsza sprawę, więc szybko zaprzestał działania. Zawroty głowy bezustannie mu o sobie przypominały i sprawiały, że czuł się jakby za chwilę miał zwymiotować.

Nie miał jednak czasu się nad tym długo zastanawiać, bo po chwili usłyszał, że ktoś wybiega ze szkoły. Tym owym kimś okazał się Kagami, który rozpędzony biegł w jego stronę. Niezgrabnie zatrzymał się tuż przed błęktnowłosym i pochylił się nad nim troskliwie.

- Jak się czujesz, lepiej? – zagryzł wargi, najwyraźniej nadal obwiniając się o to co przydało się jego ukochanemu.

- Nie ani trochę. – odburknął mu i odwrócił głowę w przeciwną stronę.

- To moja wina. – westchnął, bezceremonialnie siadając naprzeciw niego.

- Trudno nie zauważyć. – nie zamierzał bawić się z nim w czułostki i z zamiarem dokopania mu jeszcze bardziej postanowił obwiniać go. – Naprawdę powinieneś uważać co robisz. Mogłeś mnie normalnie zabić. – nie może mścić się na życiu, zemści się na jednym z gorszych jego elementów.

- Tak wiem, jestem kompletnym dur…

- Kuroko-kun! Jak z tobą? – kolejna porcja przeprosin ze strony czerwonowłosego została gwałtownie przerwana przez nauczyciela, który szedł w ich stronę razem z Riko.

- Sensei zawiezie cię do szpitala. – wyjaśniła pośpiesznie Riko, zauważając pytający wzrok błękitnowłosego.

- O-okej. – nie miał zamiaru oponować, bo przede wszystkim nie miał na to wystarczająco dużo sił.

- Chodź Kuroko-kun. Naprawdę nie wyglądasz za dobrze. No więc dostałeś piłką od kolegi z drużyny…

Kuroko modlił się tylko, żeby nauczyciel nie rozmawiał z nim przez resztę drogi. To by było zbyt wiele jak dla jego psychiki.

8 komentarzy:

  1. Zabij go.
    Zabij Kagamiego~~
    Wepchnij pod samochód, czy coś, nie wiem... albo ja to zrobię. Normalnie nie da się go znieść, wcale nie dziwię się reakcjom Kurosia.
    Może to brzmieć, jakby mi się jego postać nie podobała, ale to nie tak. Bardzo podoba mi się, jak go wykreowałaś, no bo w końcu sprawić, żeby czytelnik odczuł uczucia jednej z postaci tak wyraźnie i poczuł taką samą antypatię jak on do drugiej postaci, to trzeba mieć naprawdę talent. No więc tak, chwalę Cię, chwalę, bo zasłużyłaś.
    "Irytujący, bezmózgi palant. Kuroko był wściekły." - wiesz, wyobraziłam sobie jak Kuroś mówi to z taką kamienną twarzą i prawie sturlałam się z łóżka ze śmiechu. Zgon po całości~~
    Po tym rozdziale mam już w główce ułożoną całą dalszą fabułę, czy też fapułę, a co z niej się sprawdzi, to się przekonam już sama (mam nadzieję, że niedługo). Wgl tytuł opowiadania mówi sam za siebie xd
    Czekam na część piątą bardzo, bardzo~~
    Weny~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złośliwość rzeczy martwych, przkłada się u mnie na złośliwośc rzczy ulotnych i zwanych weną. Nie wiadomo kiedy cię napadnie, nie wiadomo kiedy cię rzuci, ale jedno wiadomo. Jak ją raz miałeś to na pewno wróci.
      To moje słowa, bo są prawdziwe w cholerę i jak przez długi czas jej nie miałam, to teraz mnie napadła i wcale nie chce opuścić. Dlatego tez następnego rozdziału możesz się raczej prędko spodziewać.
      Nawet jakbyś mi powiedział, że nie lubisz Kagamiego to bym nie była na ciebie zła, bo o to mi chodziło. Mordować nikogo nie będę, ale jednak chciałam, żeby był wnerwiający, z lekka powiedziawszy :D

      Usuń
  2. Kuroś kochanie, chodź do mnie, razem udupimy tego irytującego szczyla ;D Ja niestety jeszcze nie mam pomysłów na fapułę, ale trzeba przyznać, Tetsu jako kawał betonu jest na swój sposób kawaii ;D Miałam kiedyś taką przyjaciółkę jak ten tu Kagami, może miłości mi nie wyznawała, ale jak to takie radosne to aż się chce udusić (Nie żebym ja nie była tęczozjebem. A wgl wiecie, że Michał Anioł zakochany był w mężczyźnie?) I Federico Garcia Lorca też, choć ten akurat był stuprocentowym gejem xD Awww, weno mojej kochanej Hitomi, masz zrobię ci ołtarzyk, a teraz zostań ;D Ostatnio coś mówiłaś, że nienawidzisz zimy. Pocieszyć cię ? Cierpię na paniczny strach przed lodem, więc pomimo iż lubię niskie temperatury, gramy w jednej drużynie - przeciwko zimie !! A więc arrivederci, mia amica ;D Całuski i cieeepłe uściski ;D

    ~Yazu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, kiedy wyobrażę sobie pewne sceny z udziałem lodu to też zaczynam się go bać...
      No dobra pomińmy ten wcześniejszy fragment. Kuroko to ogólnie słitaśna postać, więc nie ważne w czym, nie ważne gdzie, nie ważne jak, on zawsze jest słodki super i w ogóle, nie kochać się go nie da. Wena mojego domostwa progi skromne odwiedziła i nie powiem, mam jej nagły przypływ zamiarem wykorzystać. Po chłopsku, póki będzie póty będę pisać :D

      Usuń
  3. Fajne. Zdlówam jestem już od pon. Czy ja widzę RiEre Xq *qqqqqqqqqq* ^qqqqqqqqq^?
    ~Wielki Mistrz Monte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oho odzywa się, zaraz będzie żądać choćby miniaturki :D

      Usuń
  4. Kagami ty głąbie, jak ktoś gapi się na własne stopy, to raczej nie oznacza to komendy w stylu "śmiało rzucaj, może jakimś cudem dam radę to złapać i nie przepłacić tego złamanym nochalem" :D'' Kiedyś dostałam piłką w twarz, raz. Raz na parę lat to nie tak wiele, a że legalnie nie ćwiczę już od trzech lat to znacznie obniżyłam ryzyko "złamanego nosa", Kuroko powinien raz na jakiś czas odpuszczać sobie treningi, zwłaszcza jak ma ciułać się w zamyśleniu przez dwie godziny i w trakcie czymś oberwać XDD Życzę takiej piłki Kagamiemu, może się otrząśnie, a tobie sporo spokoju, weny i dobroci na święta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam nikogo kto by zbadał tajniki umysłu Kagamiego, więc możemy czuć się trochę usprawiedliwieni, bo nigdy nie będziemy wiedzieli co mógłby zrobić. I przy okazji daje to szerokie pole do popisu nam, autorom. Nie mam do niego pretensji, na dzieci niepełnosprawne umysłowo się nie krzyczy :D

      Usuń