czwartek, 20 listopada 2014

Sztuka zrozumienia 2

Ach, czyż to nie cudowne? Pierwszy rozdział został dodany trzy miesiące temu, dokładnie jutro będzie to będzie. Taki prezent na tą małą rocznicę.
No dobra, a teraz bez żartów. Bez bicia przyznaje się, że najnormalniej w świecie zapomniałam, że w ogóle zaczęłam coś takiego. Nie będę przedłużała i dedykuję ten rozdział wszystkim, którzy tak jak ja zapomnieli o tym opowiadaniu :D
________________________________________________________________________________

                                               Rozdział 2


- Uważaj Aomine. Uważaj bo rozbijesz!

- Nic nie rozbiję, dam mi to zrobić samemu.

- Ale jaką mam pewność co? Skąd mam wiedzieć, że mogę ci ufać?

- Po prostu. Daj. Mi. Skończyć.

Można wiele wytrzymać, ale jak taki Kagami stoi nad tobą i kontroluje cię, przy okazji wszystko wypominając to wcale nie jest łatwo. Niby ma złamaną nogę, a tu stoi już chyba od dziecięciu minut. Co można powiedzieć, Aomine po prostu, po woli trafiał szlag. Na początku naprawdę chciał mu pomóc, zgodnie z obietnicą, i robił to z niejaką chęcią, ale w ciągu już pierwszych kilku godzin, Kagami odebrał mu te chęci. Nie trudno się domyślić, że w zamian za wybaczenie, Aomine musi pomagać czerwonowłosemu w czasie jego rekonwalescencji. Musi być na każde jego zawołanie, kiedy tylko ten karze mu do siebie przyjść, Aomine będzie musiał to zrobić bez narzekań.

Jedyną dobrą rzeczą w tej sytuacji jest to, że będzie mu pomagał tylko i wyłącznie w jego domu, nie będzie musiał mu pomagać na zewnątrz nie narażając się przy okazji, spotkaniu kogokolwiek znajomego. Może i chciał mu trochę pomóc, oczywiście z powodu wyrzutów sumienia, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć, ponieważ mogłoby go to przecież skompromitować i koledzy stwierdziliby, że jest mięczakiem. W tej sytuacji honor to jedyna rzecz, która mu pozostaje, dotrzymuje przecież obietnicy danej Kagamiemu.

- Ten jest niedomyty. – Kagami wskazał Aomine talerz, który ten dopiero odłożył na suszarkę.

- Wydaje ci się. – niebieskowłosy głęboko odetchnął, żeby się uspokoić.

- Wcale mi się…

- Może idź się połóż, co? Pewnie boli cię już noga. – uśmiechnął się trochę sztucznie, bo nie chciał zaczynać kłótni przez swoje zdenerwowanie.

- Trochę boli. – mruknął, zgadzając się z wyższym chłopakiem.

- No to na co czekasz. – Aomine zamierzał skorzystać z okazji i jak najszybciej pozbyć się Kagamiego.

Chwycił go pod rękę i odciągnął od zlewu. Zaprowadził zaskoczonego Kamiego do salonu, poprawił mu poduszkę i szybkim ruchem położył na kanapie. Wziął koc z oparcia i przykrył czerwonowłosego.

- Co ty r-robisz? – Kagami zrobił wielkie oczy.

- Jak to co? – uśmiechnął się przymilnie. – Powiedziałeś, że boli cię noga, więc jaki jest sens żebyś się męczył skoro możesz się położyć i na chwilę zdrzemnąć.

- Ale mi się nie chce spać. – zaprotestował, próbując wstać.

- No więc jak chwilę poleżysz to może ci się zachce. – położył go z powrotem i niezdarnie poklepał go po głowie jak małe dziecko.

- Ale ja…

- Nie. Leż tutaj. – rozkazał Kagamiemu. - Poczujesz się lepiej. – dodał już trochę delikatniej.

- No dobra, niech będzie. – zgodził się trochę niechętnie, czego Aomine nawet nie zauważył, ciesząc się z udanego zadania.

Jak najszybciej wrócił do kuchni, żeby móc skończyć myć naczynia. Wziął gąbkę do ręki i zaczął szorowanie. Pracował w swoim tempie nie zwracając na nic uwagi i myśląc nad tym jak bardzo trudna okaże się ‘’współpraca’’ z Kagamim. Podjął się tego zdania wedle swojej obietnicy, o trudności czy cokolwiek innego może mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie samego skoro sam zaproponował połamańcowi, że zrobi coś dla niego. Przyznać musiał, że nie takiej przysługi się spodziewał, czegokolwiek, ale nie tego, że będzie musiał mu pomagać przez tak długi okres czasu.

Od ich pierwszego spotkania wybuchały pomiędzy nimi konflikty. Korzystali z dosłownie z każdej okazji, żeby drugiemu dowalić tak żeby mu poszło w pięty. To było coś naturalnego, skoro byli przeciwnikami na boisku, stawali się nimi również poza nim. Trzeba zaznaczyć, że nie tylko z nim nie miał dobrego kontaktu, a tak samo było z Kagamim ciągle z kimś rywalizował.  Nie zastanawiał się raczej dlaczego to w ogóle robili, o co dokładnie wybuchały ich spory. Kłócili się i już. Nie ma co tu dużo mówić.

Pomiędzy nimi byłą chemia, musiał to przyznać. Ale zdecydowanie ta negatywna. Zawsze gdy pojawiali się obok siebie czuł jak atmosfera gęstnieje, a pomiędzy nimi dochodziło, dosłownie, do wyładowań elektrycznych. Oddziaływali na siebie silnie, nie pozytywnie, ale silnie. W pewnym momencie Kagami stał się mostem, łączącym jego i koszykówkę. Gra stał się dla niego obojętna, ale mecze powróciły mu wiarę w sens tego wszystkiego, stał się sensem jego gry. Dawał z siebie wszystko, aby tylko znów go pokonać i patrzeć się na jego upokorzenie. To, sprawiało mu autentyczną przyjemność, powiedziałby sadystyczną skoro przyjemność sprawiał mu jego ból.

Cały czas odkąd czuje wyrzuty sumienia z powodu jego wypadku, ma dziwne myśli. Nie znaczy to, że zaczął się do niego przekonywać. Po prostu coraz częściej na myśl przychodziło mu dlaczego właściwie robi to wszystko co robi . Oczywiście, czuł przyjemność z jego upokorzenia, co do tego nie ma wątpliwości. Chodzi raczej o to, że są osoby na których również się wyżywa i w pewnym sensie jest to  dla niego wystarczające. Nie musi wcale, dokuczać Kagamiemu skoro wystarczające są dla niego same przegrane. Może to przez tą chemię? Może to ona zmusza go do tego? Nie wie tego, i wcale nie musi się dowiedzieć, ale nawet jeżeli nie będzie wiedział to pogodzenie się może im obu przynieść korzyści.Niby słowa to tylko słowa, ale to trzeba będzie wprowadzić w życie, skoro mają ze sobą spędzić kilka tygodni.

17 komentarzy:

  1. Przyznam się bez bicia, że również zapomniałam o tym opowiadaniu. W sumie jeszcze jakiś czas temu bym się sobie za to nie zdziwiła, ponieważ do niedawno AoKaga nie lubiłam. No, ale z winy pewnej bolggerki ostatnio je pokochałam. No i czytając teraz ten ciąg dalszy mam bananka na mordzie. Eh, kobieta zmienną jest, nic dodać, nic ująć.
    Aż musiałam sobie przeczytać jeszcze raz pierwszy rozdział, żeby ogarnąć prawidłowo o co chodzi, ale cieszę się z tego. Bo naprawdę spodobało mi się to opowiadanie. Jest bardzo naturalne i to pewnie dlatego. Nie ma jakiś wymuszonych scen, typu nachalne ciągnięcie do wyrka "aby tylko się przeruchać" - taaaak, odezwała się ta, co to wcale, a wcale opisów seksu nie lubi, a gdzie tam xd - ale w tym opku taki delikatny, uroczy i swobodny bieg wydarzeń jest idealny. No świetne, naprawdę fajny zamysł, jestem bardzo na TAK!
    P. S Napisałam ostatnio shocik z AnE. Nie wiem, czy czytałaś, ale jeśli nie to tak tylko informuję, ponieważ blogger się na mnie obraził i odechciało mu się udostępniania moich postów. No, ale widać ten typ tak ma, jak mu coś odbije. Normalnie nastoletnia burza hormonów w technologicznym tworze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PP. S Ja wciąż czekam na epilog do "Skrycie, nie w głębi", tak wiem jestem straszna, wybacz xd
      Weny!

      Usuń
    2. Muszę się przyznać, że nie wiem o nowym poście, od razu idę naprawić swój błąd "D

      Usuń
    3. "No, ale z winy pewnej bolggerki ostatnio je pokochałam." to o mnie? Jeśli tak, to bardzo mi wstyd za to:)

      Usuń
  2. Hue Hue Hue. Jak zobaczyłam tytuł to przypomniałam sobie, ,,a, faktycznie coś takiego było'' xD Chemia, Aoś, chemia. Chemia to zło, choć zależy jeszcze w jakiej postaci *w tle leci vokaloid paradichlorobenzen* xD Nawet miłość to fenyloetyloamina ;D Kagami jako tyran, no to mi do niego pasuje jak kapeć do Mount Everestu xD Choć z drugiej strony nic nie wiadomo, niezbadane są wyroki umysłu fujoshi ;D No i kurdee, dla mnie to oczywiste, że ta ich negatywna elektrostatyka przerodzi się w namiętność ! Może nie teraz, ale już wkrótce ;D Pisz pisz, ja całuję i ściskam ;D

    ~Yazu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yazu, czy ja tu słyszę przebijające się echo biol-chemu? xd

      Usuń
    2. Nie, jestem 100% humanistką, tylko po prostu są takie nazwy, które zapamiętuję ;D Jak na przykład chloroplastry xD Multiwibratory dwufazowe xD A to z miłością było w doujinie Gusari - Aru Kagaku no Shoumei ;D Natomiast Paradichlorobenzen to jeden z moich ulubionych vokaloidów, jak nie znasz to przesłuchaj, na yt jest z tłumaczeniem od piniakorin ;D Taka psychoza psychozą pogania, ale to moje klimaty ;D

      ~Yazu

      Usuń
    3. Nie lubię Vocaloidów. Próbowałam się do nich przekonać, ale jednak one i k-pop to coś, czego nie mogę przetrawić. Paradichlorobenzene specjalnie dla Ciebie "przesłuchałam" z wyłączonymi głośnikami, oglądając teledysk i czytając napisy. Tekst faktycznie dobry! Niestety po pierwszych słowach wokalu, byłam zmuszona wyłączyć głośniki. To niestety nie moje klimaty. A szkoda, bo wiem, że jeśli chodzi o teksty to wiele z pośród Vocaloidów ma je naprawdę mocne.

      Usuń
    4. Jak to mówią gust jest jak chuj, każdy ma swój ;D Ja ogólnie nie wszystkie vokaloidy lubię, tylko Kagaminów i niektóre Hatsune Miku, a przekonała mnie do nich gra w Osu! i fanduby Neko Takei i spółki ;D Fanduby są moim zdaniem lepsze od oryginałów, bo niekiedy ta sztuczność głosu jest aż irytująca, ale np Paradichlorobenzen potrafię zaśpiewać xD Poza tym 96Neko też jest fajna, ona nie z tego gatunku, ale współpracowała z Kagamine Lenem w kilku piosenkach ;D Możesz dla tekstu obejrzeć Magical Nuko Len-Len, ja się poszczałam... ;D

      ~Yazu

      Usuń
    5. "Bananowa różdżka"... przepraszam, muszę wyjść poszukać mojego mózgu. Hasło: "zagubiony w internetach". Jeśli ktoś znajdzie proszę o kontakt pod adresem SCHIZASCHIZASCHIZANIEOGARNIAMTEGOTEKSTULEŻĘINIEWSTAJĘ
      dziękuję.

      Usuń
  3. No,no,no aokagaszki *O*. Cudowne (brak weny na komentarz) Czekam na dalszą część..~Wielki Mistrz Monte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ty jedyna nie masz weny na komentarze, ostatnio ma to przez cały czas:D

      Usuń
  4. Jak ja kocham AoKaga :) motyw ze złamaną nogą Kagamisia i Aomine jako jego osobista pielęgniarka. Teraz tylko ubrać go w odpowiedni strój:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czego innego się spodziewałam? Mogłam się domyślic, ze każdy będzie chciał Aomine ubranego w strój pielęgniarki :D

      Usuń
    2. To dlatego, że ślicznie by w nim wyglądał:p

      Usuń
  5. No, jak dla mnie trzy miesiące bez rozdziału to malutko, u mnie czekają już sześć (pułapka zaczynania wielu opowiadań na raz) XDDD''' Darmowa pomoc domowa, Aomine powinien przywiązać go jakimiś pasami do tej kanapy i z odpowiedniej odległości czekać, aż mu się noga naprawi :P Wszędzie chemia, nawet w detergencie, którym szorował naczynia XDDD Miło wrócić do AoKaga, chociaż na chwilę :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat znam z własnego doświadczenia i doskonale wiem jak długo możesz nie dodawać kolejnego rozdziału. Dla mnie znowu to długo, bo zazwyczaj kontynuuję opowiadania bez dodawania czegokolwiek innego.
      Coś musi się dziać pomiędzy dwoma nastolatkami, hormony i te sprawy... a później nie wiadomo jak je ukierunkować :D

      Usuń