czwartek, 22 stycznia 2015

Krótka chwila radości 6

- Kuro-chan, no zjedz chociaż trochę. – od kilku minut Kuroko nie mógł sobie poradzić z matką, która na siłę próbowała go nakarmić.

Podróż do domu była uciążliwa, bo jego mama nie potrafiła zrozumieć, że czuł się jakby miał zaraz umrzeć, albo po prostu wracał z ostrej imprezy. Zakończenie gimnazjum, ach te czasy… Ale tak naprawdę nie obchodził go tylko jego stan. Bo byli przecież jeszcze oni. Tak oni. Nagle wszyscy zaczęli się za nim uganiać. Najgorszy był oczywiście Kagami, ale to nie miało znaczenia, który bardziej się stara, bo on… nie chciał żadnego. Taka były prawda. Czuł, że gdy oni się o tym dowiedzą może nie być za ciekawie, a już zwłaszcza kiedy się dowiedzą kogo on lubi… Będzie źle.

- Kuro-chan. – mama pomachała mu dłońmi przed oczami. – Nie odlatujemy myślami tylko jemy.

Sięgnęła do talerza i napełniła łyżkę, podsuwając mu ja pod nos, na co on szybko odwrócił głowę.

- Jak już mam jeść, to pozwól mi to chociaż zrobić samemu. – wziął od niej łyżkę nie zwracając uwagi, na zawód widoczny na jej twarzy.

- Myślałam, że cię pokarmię. No wiesz, tak jak wtedy gdy byłeś taki słodki i malutki, i leżałeś przeziębiony. – westchnęła błogo.

- Nie jestem ani słodki, ani przeziębiony. Możesz już iść. – rzucił od niechcenia, obserwując jej rekcję.

- Jak tam sobie chcesz. – prychnęła zła i wyszła z jego pokoju trzaskając głośno drzwiami, na co Kuroko westchnął z ulgą.

Nie tak żeby nie lubił swojej mamy – no cóż kochał ją. To w końcu jego matka. Ale w tym momencie nie miał ochoty na niczyje towarzystwo.

                                              *   *   *

Wszedł powoli do sali nie śpiesząc się w ogóle i uważnie obserwując trening kolegów z drużyny. Każdy z nich miał w sobie coś niezwykłego, nawet jeżeli dostrzegał to tylko on, jemu to nie przeszkadzało. Może i nie okazywał tego, ale autentyczną radość sprawiała mu gra z nimi lub po prostu ich wspólne treningi. Najlepiej zawsze było mu z Kagamim, oczywiście do czasu kiedy ten zaczął się do niego przystawiać. Czerwonowłosy mógł być dla niego dobrym przyjacielem, ale nigdy nikim więcej, bo nie było… tego czegoś. Ludzie nazywają to po prostu miłością, ale on miał na to zawsze trochę inne spojrzenie. Dla niego to było coś jak uzależnienie, chęć przebywania z tą jedyną osobą zawsze i wszędzie, dłuższe rozstanie – prawdziwy koszmar, a kłótnia to prawdziwy cios w samo serce.

Odwrócił wzrok od ćwiczących chłopaków i skierował się w stronę Riko, która od dłuższej chwili dyskretnie mu się przyglądała. On oczywiście to zauważył, potrafił skryć się przed wzrokiem innych, więc naturalnym dla niego było czucie na sobie spojrzeń, nawet tych które domniemanie miały być dyskretne. Lubił swoją trenerkę, więc nie był na nią zły za to tym bardziej, że miała do tego prawo. Nie przyszedł w końcu na trening.

- Kuroko. – przywitała się z nim lekkim skinieniem głowy i teraz już bez skrępowania przyglądała mu się. – Czemu przyszedłeś dopiero teraz?

Nie była na niego w ogóle zła, może to dlatego, że było jej go szkoda albo czuła się winna wczorajszej sytuacji? Naprawdę trudno stwierdzić.

- Dostałem od lekarza zwolnienie na najbliższy tydzień. – wytłumaczył siadając obok niej. – Ale i tak zamierzam wrócić już od jutra do treningów.

- Jeżeli dostałeś zwolnienie od lekarza to nie bez powodu. – zauważyła, gromiąc przy okazji wzrokiem Kagamiego, który najwyraźniej chciał do niech podejść. To nie był zbyt dobry moment na jego przeprosiny i dalszy, marny podryw.

- Tak nie bez powodu – pokazał ręką na swój nos – ale czuję się dobrze, więc od jutra znowu trenuje.

- Więc dlaczego dzisiaj już nie trenujesz? To przez Kagamiego? – spytała się cicho nie patrząc mu w oczy, a on nareszcie zrozumiał.

Riko nie zachowywała się tak dziwnie przez wczorajszą sytuację, tylko z powodu, można by powiedzieć, cało kształtu. To przecież ona niemalże zmusiła go do spotkania z Kagamim i cóż, można by powiedzieć, że doprowadziła do całej tej sytuacji, w której teraz uczestniczył. Nie wiedziała oczywiście o zachowaniu drużyny Pokolenia Cudów… no chyba że wie na ten temat coś więcej.

Spojrzał na nią z ukosa, gdy ta tylko ponownie na niego spojrzał. Wyglądała na zdziwioną jego zachowaniem, ale nie zauważył by wyglądała na jakoś wyjątkowo winną. Musie chodzić po prostu o Kagamiego.

- No więc…? – zwróciła uwagę na siebie.

- Tak… Muszę coś załatwić. Teraz chciałem tylko ci tylko powiedzieć o tym zwolnienie. – nie brzmiał zbyt przekonywująco, ale nie mógł jej powiedzieć całej prawdy.

- No dobra. Dzięki za informacje i… czy na pewno wszystko w porządku? – spojrzała na niego badawczo. – Oczywiście nie mówiąc już o Kagamim? – zaznaczyła szybko.

- Tak. – odpowiedział, już ze zwykłą dla siebie obojętnością i chyba tylko dzięki temu Riko wyglądała na uspokojoną.

- Ychy, no to cześć.

- Tak, cześć.

Wychodząc z Sali rzucił jeszcze jedno spojrzenie trenującym chłopakom i szybkim krokiem przemierzył drogę do bramy szkolnej. Teraz był zdecydowany. Teraz wiedział, że musi do niego pójść i zwrócić się o pomoc, nawet jeżeli nie będzie to proste i może go nie mało kosztować.
________________________________________________________________________________
Przepraszam. Nie mam nic więcej do powiedzenia. Możecie mnie zlinczować, wykląć itd., ale nie mam zielonego pojęcia jak was przeprosić. Nie miałam ostatnio w ogóle żadnej motywacji, chęci, ochoty żeby cokolwiek napisać i o tą są tego skutki, czyli moja najdłuższa przerwa bez pisania. Nie bądźcie dla mnie zbyt okrutni, nawet jeżeli zasłużyłam. No i to trochę krótki rozdział, ale jakoś znowu powróciła mi ochota na pisanie, więc jutro albo może pojutrze będzie kolejny rozdział :D

13 komentarzy:

  1. Hitomi, Ty żyjesz~! (chyba się powtarzam).
    Bardzo się cieszę, serio. Dla mnie te Twoje przerwy w pisaniu są stra-SZNE. Serio. Może dlatego, że Twoje teksty zawsze emanują takim przyjemnym ciepłem, które po bardzo ciężkim dniu podnosi taką skatowaną mnie na duchu. No w każdym razie, uwielbiam wszystko, co wychodzi spod Twojej ręki, zawsze wywołujesz tym taki uśmiech szczęścia na moich ustach, niezależnie od tego, co by to nie było (serio, serio, nawet przy AkaFuri, choć wiadomo, że wolę inne paringi xd).
    W każdym razie no.... coś mi się zaczyna powoli już w główce układać. Jakiś taki zarys akcji, poszczególne elementy. No i ... TETSU IDZIE DO AKASZA, FUCK YEAH~! CZEKAŁAM NA TO~!
    No, a tak wgl to bardzo spodobał mi się fragment o pojmowaniu miłości przez Tetsiaka: "Ludzie nazywają to po prostu miłością, ale on miał na to zawsze trochę inne spojrzenie. Dla niego to było coś jak uzależnienie, chęć przebywania z tą jedyną osobą zawsze i wszędzie, dłuższe rozstanie – prawdziwy koszmar, a kłótnia to prawdziwy cios w samo serce."
    CZTERY RAZY "TAK", PRZECHODZI PANI DALEJ.
    Wiesz, Hitomi, ja zawsze bardzo lubiłam czytać interpretację miłości przedstawianą przez różne osoby (sama mogłabym zrobić z tego prezentację co najmniej dwugodzinną, ale ciii). Miłość jest wgl czymś niesamowicie trudnym według mnie do określenia, ale sporo osób, umie ją tak ubrać w słowa, że brzmi to bardzo naturalnie i przekonująco. I Tobie się to udało. To trochę tak jakbyś postawiła przede mną na talerzu kurczaka i powiedziała "to nie tak, że smakuje Ci bo lubisz mięso, to smak sprawia, że mięso Ci smakuje. Nie na odwrót". Takie proste, dobite, oczywiste, bez niepotrzebnego owijania w bawełnę. Cudowne. Serio. Bardzo mnie urzekłaś tym krótkim fragmentem. Wydał mi się taki... prawdziwy. I pasujący do postaci Kuroko, a to jest tutaj najważniejsze.
    Jak zwykle przerywasz w najciekawszym momencie, ale co poradzić... zdążyłam się już do tego przyzwyczaić.
    A tak wgl to maskotka bloga jest mega kawaiiśna (tak dopiero teraz ogarnęłam, że coś takiego się pojawiło, nie komentuj mojego ogarnięcia, proszę~). Taka urocza i choć nie lubię cukru, to ona naprawdę mi się podoba. Coś ślicznego po prostu~
    A co do następnej notki - proszę wrzuć ją jutro, albo jakoś bardzo wcześnie pojutrze, proszęęęęęęęęę. Bo ja pojutrze wylatuję już, a nie wiem jak będzie z wi-fi w Egipcie. Niby zaznaczone w magazynie, że w hotelu jest, ale za granicą to ono z reguły łapie jak chce, więc... proszę ładnie bardzo, wrzuć to jeszcze przed moim wyjazdem *robi szczenięce oczka*
    I oby Cię nie opuściła wena, skoro już do Ciebie powróciła~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ty mi za przeproszeniem czytasz w myślach CLD? Nie wiem jesteś jakąś wyrocznią czy cuś? Bo ja w ogóle nie wspomniałam, że kieruje on swoje kroki w stroną Akasza, a ty mi tutaj z takim pewniakiem na ustach wyskakujesz. Nie czyń tak więcej, bo zacznę się ciebie bać, na serio.
      Co do mojej nieobecności, zostawiam to bez komentarza, mimo że przepraszałam już, no ale co do tego kolejnego rozdziału to widzę, że będę musiała się postarać i jak najszybciej coś wyprodukować specjalnie dla ciebie.
      Acha ty weź też nie przesadzaj za bardzo, bo mi się tam wydaje, że te twoje pochwały są "z lekka" przesadzone. Pisze co pisze i wcale nie poszukuje w tym jakiegoś głębszego senesu i nie zastanawiam się zbytnio nad tym co zdążyłam napisać. Chyba po prostu piszę co mi ślina na język przyniesie i nie wydaje mi się żeby było to jakoś specjalnie niezwykłe.
      No to zostało mi ci życzyć zawczasu miłych ferii (ja mam jeszcze przed sobą cały tydzień nauki :( także wiesz, zazdrość kiełkuje). Weź się tam wyszalej w tym Egipcie czy co tam masz zamiar robić, bo zjeżdżać na nartach raczej nie będziesz n chyba, że po piasku, to nie mam komentarza. Myśl tam czasem o mnie, nie zapomnij tak całkiem o nas :D

      Usuń
    2. Jestem medium *kosmiczne wibracje atakują*
      Ne, nie bój się mnie, bo całkowicie przez to oklapnę i nie skończę zamówionego shota już nigdy~
      To tak po prostu... ja jestem z Akaszem już od dawna zżyta mentalnie, więc to tak wiesz, jakoś samo... wyczułam, że to o niego chodzi tak jakoś naturalnie po prostu~
      Ne, wiesz przecież, że ja się we wszystkim doszukuję głębi i nadinterpretuję wszystko jak leci, nie? Musisz się do tego po prostu przyzwyczaić.
      A za życzonka miłego pobytu dziękuję, zjeżdżać po wymach nie będę, już prędzej zasuwać na nartach wodnych na Nilu, o ile mnie krokodyle nie zeżrą xd Mam tylko nadzieję, że nie natchnie mnie tam na napisanie czegoś w stylu: "crossover do szejkowego haremu wersja yaoi". Chociaż z moją głową, to wszystko możliwe xd

      Usuń
  2. Ciekawy rozdział:) wewnętrzne rozterki Kurosia o miłości, bo właściwie każdy się do tego odnosi:)
    Czy mama Kuroko nie powinna do niego mówić po imieniu? Nawet jeśli używa końcówki chan to chyba bez sensu mówić do własnego dziecka po nazwisku
    Ostatnio też nie mam weny do pisania, że nawet myślałam czy sobie nie zrobić tygodnia albo dwóch przerwy i nie skupić się na nauce
    Tak to jest jak wena opuszcza, lecz jak wraca to można pisać i pisać:)
    Życzę weny i czekam na następną notke XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... ty jedyna to zauważyłaś, a ja nawet nie zwróciłam uwagi na to jak się do niego odnosi, niby taki szczegół a przecież ważne. Tak nauka zawsze ciśnie, co tu dużo mówić :D

      Usuń
    2. Nauka. Nie to co niektórzy sobie do egiptu lecą, zjeżdzać na nartach po piasku:)
      Jakoś tak się nad tym zastanawiałam ale pomyłka raczej pochodz z faktu że w japoni większość mówi do siebie po nazwisku co jest na reszcie planety raczej niespptykane . I przyzwyczajenie zrobiło swoje:)

      Usuń
    3. Ale od nauki też trzeba czasem odpocząć! Za dużo intensywnego myślenia źle wpływa na proces przyswaja wiedzy - potwierdzone info. Wszystko co robię ma głębszy sens, taką głęboką istotą jestem, ot co~

      Usuń
    4. Kto ma wolne od nauki ten ma ;P mnie to czeka dopiero pod koniec lutego choć to nie jest pewne. Biedne studenckie życie T.T
      i jak tu znaleźć czas, aby cokolwiek pisać

      Usuń
  3. Hitooomiiiiśśś!!!! Ponieważ głupia ja ma w zwyczaju czytać wszystkie komentarze, to teraz nie wiem, co mam powiedzieć ;--; Tak bardzo tęskniiiłaaam!!! Te wasze weny to złe istoty, nie wolno wyjeżdżać od tak sobie, bez zapowiedzi ;--; Ale żadnego linczu się nie doczekasz, nie od swoich wiernych i kochających czytelników ;DD
    Co do samego rozdziału, Tetsu taki buntownik, kocham go <3 Aida mnie tutaj wkurza, jakby mało ją obchodził nasz niebieskowłosy diabełek, a liczyło się tylko ugłaskanie Tygryska. Nie wiem czemu, ale gdy napisałaś, że musi iść do niego, mój umysł stworzył wizję, jak Kuroś idzie do Mayuzumiego. Ja wiem, że nie ma opcji, bo nie przepadasz za pairingami poza GoM + Kagamin, i że najprawdopodobniej to będzie Akashi i będzie się go radzić i och i ach, pełnia zachwytu, ale jednak gdzieś tam, moje skrzywione na punkcie Mayuzumiego serduszko krzyczy o to, by to jednak on otarł beznamiętne łezki płynące z beznamiętnych, acz najpiękniejszych w świecie (zaraz po Akashowych) oczu. *czyta jeszcze raz* Ale mi zdanie wyszło ;O On jest taki aż za bardzo kochany, a jednocześnie... Oh, weno mojej słodkiej Hitomi, jeszcze raz wyjedziesz, a ci łeb przy dupie upierdolę, a ręce razem z kręgosłupem połamię <3
    Pocieszę cięę, też dopiero za tydzień będę mieć feriee, ale i tak fajnie ;D To chyba tylko ja mam takie dziwne coś, że im więcej mam nauki, tym lepiej mi się ją olewa... xD A niektóre przedmioty nawet skutkują pomysłami na shoty, tak więc polecam naukę polimerów na chemię xDD
    Tak nie byłam pewna, czy o tym pisać, ale nie byłabyś skłonna dać mi swojego e-maila czy tam gg czy skype? No bo ten... Nie chcę się narzucać czy coś, ale w mojej opinii fajnie jest czasami z kimś popisać. W sensie, chodzi mi o to, że... No ten no... *gotowa na odrzucenie* Jak nie chcesz to spoko, jak już mówiłam, nie będę się narzucać, ale no wiesz no.
    No nic, pozostaje mi ostrzyć noże na rzucanie w Twoją wenę, gdyby jednak postanowiła uciec, a ciebie, moja droga, Hitomi-chan, muszę uściskać z całej siły, jak tylko się da. Jak na razie masz takie cybertulasy, ale ja cię znajdę i porządnie wyściskam *tuuuli*. Nie, nie uciekaj...! Ja ci wcale nie groziłam...! I weeeny z buziaczkami ode mnie <3 *wysyła wibracje kosmiczne*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam twoje uczucia, bo ja nigdy tak naprawdę nie lubiłam Riko, jakoś takoś zawsze mi nie pasowała w tym anime, no ale jak już jest to co zrobić. Nauka to jest u mnie zazwyczaj temat tabu, staram się jak tylko mogę żeby nie myśleć o niej poza szkołą, bo jak by było inaczej to by mnie chyba szlag trafił.
      Co do tego kontaktowania to u mnie jest sprawa ciężka, bo co tu dużo mówić, nawet według mojej mamy jestem istotą antyspołeczną i nigdzie z domu nigdy nie wychodzę, ani nie mam na żadnych portalach kont założonych, bo ogólnie rzecz biorąc nie mam z kim pisać. No ale jak znajduje się teraz ktoś kto byłby do tego skory to czemu nie? Z chęcią bym sobie z tobą popisała. Co do mojej weny to ja oficjalnie od teraz nie przepuszczam żadnej mszy niedzielnej i wszystkie je poświęcam mojej wenie, ażeby nigdy mnie zostawiała na lodzie. Bo jak to się mówi wiara i nadziej odchodzą ostatnie, przynajmniej ja tak mówię o_O :D

      Usuń
    2. Mnie znajdziesz tylko na e-mailu, gg i skype. Jestem bardzo negatywnie nastawiona do wszystkich portali spolecznosciowych, nie ma mnie tam. A i te traktuje dosc ostroznie ;P Ale ze jestem nalogowym graczem to mialam z kim pisac xD Jesli chcesz, w moim profilu jest adres ee-mail wpisany, wiec bede czekac ;D

      Usuń
  4. Rozmowa Kuroko z matką przypomniała mi moją osobistą relację z rodzicem, ta sama młodzieńcza zgryźliwość "Mamo cieszę się, że chcesz mi przemalować ściany, ale idź już" XD I czy nie powinna mówić do niego Tetsuya albo Tetsu-chan? Po nazwisku do dziecka :D A Kuroko to w ogóle jest biedny, jakby Kagami nie był wystarczającym utrapieniem :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meg też zauważyła to nazwisko... Takie trochę zboczenie zawodowe, zbyt długo po prostu używałam jego nazwiska w tekstach i tak jakoś nie zwróciłam na to uwagi ;D

      Usuń