Kagami spodziewał się, że mecz dostarczy mu wiele emocji, że w końcu zrelaksuje się i przestanie myśleć o nodze, bezczynnemu siedzeniu w domu, Aomine... To własnie był w tej chwili najpoważniejszy problem. Niebieskowłosy przez cały mecz zachowywał się co najmniej dziwnie. To ciągłe ocieranie, głupie komentarze, cwaniackie uśmiechy i wiele, wiele innych dziwacznych gestów wobec niego. To było po prostu chore. Kagami był trochę przerażony, ale przede wszystkim był ciekawy. Czego ten głupek od niego chciał?
Wszystko popsuło się wtedy, gdy postanowił go zmacać. Przygłup kompletny. A jeszcze później zapytał się go czy jest gejem. Co miał mu wtedy powiedzieć, zignorował go. Po tych wszystkich wydarzeniach ten niebieski dureń zaczął zachowywać się naprawdę idiotycznie. Co on w ogóle miał do tego czy jest, czy nie jest gejem!? Przecież to kompletnie nie jego sprawa i... Nagle spłynęła na niego odpowiedź, objawianie prawdy można powiedzieć. Mogłoby go to interesować gdyby on też był gejem.
Czerwonowłosy wstał z fotela, na którym siedział i skierował się do kuchni żeby zaparzyć sobie herbaty. Po tej całej chorobie nagle zaczął mieć na nią ochotę.
Aomine mógł sobie być gejem, ale to wszystko. Przecież jak się dwóch gejów spotka to nie znaczy, że od razu musza ze sobą kręcić. No chyba, że Aomine był odmienne zdania, albo po prostu to zwykły zboczeniec, który nie odpuści sobie żadnego tyłka. Ta druga możliwość wydawała się najbardziej prawdopodobna, nie był przecież idiotą tylko wrednym i zbyt pewnym siebie dupkiem. A jeżeli już postanowił się zacząć obok niego kręcić to na pewno szybko sobie nie odpuści. Pazerny dureń, wszystko i każdego by chciał. A on Kagami Taiga nie da mu się tak po prostu!
Z tą myślą zaczął przygotowywać się psychicznie na przyjście Aomine.
* * *
- Kagami gdzie jesteś? - niebieskowłosy wszedł do domu Kagamiego już od progu go szukając.
- W kuchni! - usłyszał stłumiony głos czerwonowłosego.
Niebieskowłosy był naprawdę zadowolony z rozwoju wypadków. Na meczu wyraźnie wzbudził zainteresowanie Kagamiego i czuł, że już niewiele mu brakuje do całkowitego wyrwania go. A gdy to zrobi łóżko czerwonowłosego jest naprawdę duże.
- Przyszedłeś dzisiaj wcześnie. - zagaił Kagami, idąc z herbatą do pokoju.
- Tak. Ostatnio byłem dupkiem i głupio się z tym czuje. - miał nadzieję, że brzmi odpowiednio przekonująco. Może i wiedział, że nie powinien być wobec niego taki wredny, ale nie miał w zwyczaju przepraszać.
- Ty nie przepraszasz. - tak jakby czytał mu w myślach.
- Każdy czasem to robi, a ja wcale nie jestem takim dupkiem za jakiego mnie masz.
- Nie jesteś? - zapytał nieumiejętnie kryjąc kpinę w głosie.
- Nie jestem, po prostu ty jesteś uprzedzony.
Czerwonowłosy nic mu na to nie odpowiedział autentycznie go szokując. To w ogóle nie pasowało do Kagamiego, który godzinami potrafił się z nim bezsensownie wykłócać o najmniejszą błahostkę. Był uparty. To było w nim nawet trochę fajne. No nie tylko to, ale on nigdy nie był dobry w takich sprawach. W jego podrywie nigdy nie chodziło o to żeby być szczerym, przecież nie miał zamiaru wchodzić z nim w jakieś bliższe kontakty. Chodziło mu tylko o seks.
- A teraz Aomine - zaczął Kagami siadając na kanapie i klepiąc miejsce obok siebie. - usiądź i powiedz o co ci chodzi.
Okej to było dziwne, niebieskowłosy naprawdę nie był pewny o co mu chodzi. Usiadł jednak obok niego.
- Nie bardzo wiem o co ci chodzi.
- I czego jeszcze kłamiesz dupku. Chcesz mnie zaciągnąć do łóżka, co nie?
Odrobinę go zatkało bo nie miał pojęcia, że ten tak po prostu podejdzie do sprawy i bez ogródek zapyta się go o to. Postanowił nie dać się jednak zbytnio zaskoczyć i skoncentrować się na tym czego dokładnie czerwonowłosy od niego oczekiwał.
- Więc obejdziemy się bez podchodów. Miło, że i ty masz prawidłowe zadnie o tym.
- Prawidłowe? - Kagami posłał mu gardzące spojrzenie. - Prawdziwy z ciebie kutas.
- I to jaki wielki. - posłał zachęcający mu uśmiech.
- Mam cie kompletnie gdzieś idioto. Nigdy bym się z tobą nie przespał musiał bym chyba najpierw zwariować. Nie jestem taki jak ty i naprawdę nie interesuje mnie to wszystko. Chcesz się pieprzyć? Idź na dziwki.
- Nie bądź taki...
- Zamknij się. - syknął zirytowany Kagami. - Wyjdź natychmiast z mojego domu i więcej tu nie wracaj, nie potrzebuje pomocy, na pewno nie twojej.
Zdenerwowany niebieskowłoy wstał z kanapy i czym prędzej wyszedł z jego domu.
Kagami jeszcze przez chwilę siedział, mimowolnie zaciskając pięści. Ten kutas naprawdę miał zamiar go przelecieć i olać. To było chamskie i po prostu... on taki na pewno nie był. Przez pewien czas kiedy niebieskowłosy mu pomagał był pewien, że w końcu się dogadali, zrozumieli. Nie było pomiędzy nimi jakichś konfliktów nie licząc przyjacielskich złośliwości. Niektórzy po prostu się nie nadając by w jakikolwiek normalnie żyć. On naprawdę chciał, ale co to są chęci kiedy spotyka się prawdziwego dupka. Najbardziej liczyły się chęci, ale one same jeszcze nic nie znaczą. To koniec.
THE END
______________________________________________________
Tak jak zapowiedziałam po powrocie, jak skończę wszystkie opowiadanie zamykam bloga. Wiadomo nie usnę go może kiedy jakaś zbłąkana dusza trafi tu i przeczyta coś.
Naprawdę dobrze mi się dla was pisało, ale nie mam już chyba takiej chęci jak kiedyś żeby to pisać. Przepraszam tych, którzy by chcieli żebym dalej pisała.